Jak pachnie lawenda? Dla mnie to połączenie rześkiego poranka i słodkich promieni słonecznych - czysta esencja lata. Chciałoby się zamknąć ten zapach w butelce i spożywać według potrzeb. Okazuje się, że jest to możliwe. Recepta na ekstrakt z lawendy jest prosta.
Do zrobienia ekstraktu z lawendy potrzebne są:
- lawenda (suszona lub świeża)
- wódka (najtańsza jaką znajdziecie)
- moździerz
- filtr do kawy
- słoiczki
Lawendę razem z łodyżkami maltretuję w moździerzu by uwolnić olejki aromatyczne. Nie mielcie przypadkiem w blenderze bo stracicie wszystkie aromaty! Następnie wkładam do czystego słoika i zalewam wódką. Do słoika upycham tyle lawendy, ile się zmieści. Im więcej lawendy - tym więcej aromatu. Odstawiam i czekam. Ile? Im dłużej, tym więcej aromatu złapiecie. Ja na pierwszy czekałam dwa dni i też wyszło fajnie. Ustalmy jednak, że dwa tygodnie są optymalne.
Po tym czasie przecedzamy wszystko używając filtra do kawy lub gazy.
Ja dodatkowo umieszczam kolejny, czysty filtr na wierzchu słoika z czystym płynem i zostawiam tak na parę dni. Mam taką teorię i będę się jej trzymać, że pomaga to odparować alkohol i pozbyć się jego zapachu.
Możecie pominąć ten etap, a właściwie to przelać wszystko ze słoika do kieliszka i kosztować swoją lawendową wódeczkę :)
Na koniec przelewam ekstrakt do ciemnej buteleczki. W ten oto sposób mam swój własny ekstrakt z lawendy zawsze pod ręką. Dodaję kilka kropel na poduszkę gdy potrzebuję pozbyć się stresu i ułatwić sobie zasypianie, do kąpieli, do nawilżacza, do kominków do aromaterapii, ma działanie antyseptyczne, więc można go użyć przy sprzątaniu. Jest tak uniwersalny, że z pewnością znajdziecie dla niego zastosowanie.
Uwielbiam lawendę w każdej postaci - tej w doniczce, pachnącej saszetki w szafie oraz płynu do kąpieli. Chyba moja ulubiona roślina :)
OdpowiedzUsuńhttp://simplysimplesimpleness.blogspot.com/
Super przepis. Ten sobie zanotuję:)
OdpowiedzUsuńTaki ekstrat z alkoholem można bezpiecznie stosować do sporządzenia wody do spryskiwacza w żelazku, którą używa się podczas prasowania. Olejek jest bardziej ryzykowny ze względu na możliwość zostawienia tłustych plam.
O żelazku nie pomyślałam, ale to dlatego, że nienawidzę prasować :)
Usuń