Strony - wersja testowa

piątek, 4 sierpnia 2017

tydzień z lawendą - #1 PEELING LAWENDOWY

Powoli zbliżamy się do końca lawendowego sezonu. Oczywiście najlepszy moment na ścinanie lawendy jest wtedy, zanim jej kwiaty na dobre rozkwitną. Ale spóźnialscy nie mają co się przejmować. Jeśli zrobicie to później, lawenda wciąż będzie pięknie pachnieć i nadal można wyczarować z niej cuda.
Ja w tym roku zaszalałam i wykorzystałam lawendę chyba na wszelkie sposoby. Miałam publikować o lawendzie sukcesywnie od lipca, ale jak zwykle zanim zdążyłam mrugnąć, lipiec już minął. Postanowiłam zatem poświęcić lawendzie cały tydzień i codziennie wrzucić jeden lawendowy wpis. Tym samym powstał mój lawendowy tydzień.
Otwieram go przepisem, który zajmie Wam mniej czasu, niż mi zajęło napisanie tego posta. :)

Pokażę jak wykonać lawendowy peeling cukrowy
Relaksacyjne i odprężające działanie lawendy fantastycznie się sprawdza w połączeniu z peelingowym masażem. Taki scrub z lawendą jest naprawdę łatwy i szybki do wykonania, a wszystkie składniki z pewnością macie w domu. Zakładając, że macie lawendę:)





Do zrobienia lawendowego peelingu potrzebne będą:

- cukier - 1 szklanka
- olej kokosowy - 2 łyżki
- suszone kwiaty lawendy - 3 łyżki



Instrukcja wykonania peelingu jest banalna, właściwie mogłaby brzmieć: połącz składniki:)
Suszoną lawendę wsypuję do miski i zalewam łyżką wrzątku, żeby delikatnie zmiękła i uwolniła aromat. Następnie dodaję cukier - ja używam grubej rafinady, ale zwykły kryształ też będzie dobry. Kolejny krok to olej. Wolę mieszać miksturę gdy olej jest w płynnym stanie, więc przed dodaniem do cukru, podgrzewam go 15 sekund w mikrofalówce. Olej kokosowy można zastąpić np. olejem z pestek winogron lub zwykłą oliwką do ciała. Mieszam wszystkie składniki i przekładam do słoiczka. Jeśli uznacie, że peeling wyszedł zbyt gęsty - dodajcie oleju, jeśli zbyt płynny wsypcie więcej cukru. Ilość dodanej lawendy też jest dowolna. Jak ktoś lubi dużo, to niech sobie nie żałuje i wsypie więcej niż podałam. Jeśli ktoś nie lubi to hmmm niech nie robi tego peelingu wcale:) Dla osób wymagających bardziej intensywnych zapachów wskazane jest dodanie kilku kropel olejku eterycznego. Z kolei dla estetów kolorystycznych i wizualnych - barwnika kosmetycznego lub spożywczego. Jeśli ktoś lubi peeling łagodniejszy i łatwiej rozprowadzający się po skórze, może dodać odrobinę żelu pod prysznic - oczywiście bezzapachowego. Ja lubię peeling naturalny i rustykalny więc nie dodaję nic poza trzema podstawowymi składnikami.

Gotowy peeling przechowuję w zamkniętym pojemniku. Podobno domowy lawendowy peeling czy scrub (jak kto woli) można przechowywać około dwóch miesięcy. Nie potwierdzam, bo mój nigdy tyle nie stał :)






Proste prawda? 
Przepis wręcz idealny dla zapracowanej matki polki. Skoro już zrobiłam, to idę się peelingować. 
Miłego wieczorku kochani!


2 komentarze:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...