Strony - wersja testowa

sobota, 17 października 2015

Kartka na 18. urodziny


Osiemnaście mieć lat to nie grzech [...]  
Nie mam fiata i też to nie grzech, no nie?

Nie wiem, czy ten młodzieniec podśpiewuje słowa piosenki Kasi Sobczyk, ale faktem jest, że osiemnaście lat ma, i prawo jazdy mu się marzy. Zamiast Fiata pewnie Ferrari, ale to inna para kaloszy.
Kartka na osiemnaste urodziny nie sprawiła mi kłopotu. Auto tylko trochę retro, ale gdyby takie dostał, pewnie by nie pogardzil :)






czwartek, 15 października 2015

Prosta kartka z życzeniami

Mam czasem tak, że nie do końca mi się chce. Kręcę wtedy nosem, że nie mam papierów, że muszę koniecznie kupić stemple i jakieś dodatki, bo tak pracować się nie da. Nie mam koncepcji i brak mi weny, szukam więc wymówek żeby nie zrobić nic, mimo, że zrobić coś muszę. I jak już wyczerpię zasób marudzenia, a kartka nadal nie zrobiona, nie pozostaje nic innego jak wziąć się do roboty. Winę za marudzenie zrzuciłam na jesień oczywiście, a nie na swoje lenistwo. 
Kartki miały być dwie, dla dwóch rożnych Pań. Chciałam zrobić identyczne, ale w trakcie pracy się rozmyśliłam. Są więc podobne i niewymyślne. Prosta kartka urodzinowa i klasyczna kartka imieninowa.





wtorek, 29 września 2015

marynistycznie i magistersko

Czekam i czekam, aż moje dziecię zdecyduje się w końcu zawitać po drugiej stronie brzucha. Ale maluch jest niechętny. Brzuch utrudnia dłuższe kreatywne spędzanie czasu, więc niewiele robić mogę. Boje się poza tym, że mogę nie skończyć rozpoczętego projektu, bo maluch złośliwie postanowi pokrzyżować plany.
Pozostaje jedynie przeszukać bibliotekę zdjęć i publikować prace już skończone.

W zeszłym roku robiłam już morski exploding box - pracownicy żegnali kolegę, który był fascynatem marynistyki. - klik
Tym razem, choć klimat marynistyczny pozostał, exploding box z okazji obrony pracy magisterskiej. A właściwie to dwa boxy. Mimo, że przyszła ( a może już obecna) Pani Magister studiuje oceanografię, musiałam chwilkę pogłówkować jak połączyć morze z magisterką.Dobrze, że do morza mam niedaleko, łatwo zdobyć garść muszelek :)











PS Okrągłe stemple to lekko zmodyfikowane digi stemple by Novinka. Przeróżne i fantastyczne stemple znajdziecie na jej stronie - klik

piątek, 18 września 2015

butelka wina w prezencie ślubnym

Zdarzyło mi się popełnić już parę butelek ślubnych. Mogłoby się wydawać, że tworząc ileś razy to samo, człowiek się zwyczajnie znudzi. A tu jakoś nie. Decoupage na butelce wina, szczególnie jeśli ma być prezentem ślubnym, jest tak przyjemną pracą, że tworzy się go z przyjemnością.

Ta najświeższa butelczyna jest dość podobna do tej z zeszłego roku, ale nie identyczna - klik.
Zamawiającej bardzo zależało na gołąbkach, więc musiały się tam znaleźć. Cytat to też Jej pomysł. Jak widać, dla mnie pracy nie zostało wiele :)







środa, 16 września 2015

papierowe saszetki lawendowe

Lawendowych saszetek nigdy dość.
Lawenda już dawno ścięta, znak to, że koniec lata :(
Jak zwykle bukieciki zostały powiązane, powieszone i się suszą. Co ładniejsze wykorzystam do bukiecików, a te brzydsze do saszetek.
Nadal przeraża mnie maszyna do szycia. Mam wrażenie, że to urządzenie uparcie chce mi przedziurawić koniuszki palców. Spróbowałam więc zrobić papierowe saszetki.
Właściwie wystarczyłby zwykły papier do pakowania i klej. Ja mam niestety tendencję do nadmiaru więc u mnie dodatkowo etykietka, koroneczka, sznureczek ( i ręczne! pseudo-przeszycia).
Niezależnie czy materiałowe czy papierowe - lawendowe saszetki pachną cudnie.


czwartek, 20 sierpnia 2015

szybkie ciasto owocowe

Wiem, że ciasto to nie rękodzieło, a tylko takie chciałam publikować zakładając bloga. Chociaż w sumie... składniki nakładasz rękoma, mieszasz, wstawiasz do piekarnika, a potem zjadasz - jednak to rękodzieło :)
Przepis jest właśnie tak banalnie prosty, a ciasto wychodzi niebiańsko pyszne.
Lato to czas gdy kupuję mnóstwo lokalnych lub krajowych owoców. Kupuję i zjadam w ilościach hurtowych. Nie zawsze jednak jestem szybsza niż moje koleżanki  muszki owocówki. I właśnie na złość muszkom musiałam coś zrobić z gruszkami i nektarynkami, które zaległy na samym dole patery. Powstało szybkie ciasto gruszkowo-nektarynkowe.
Ja użyłam 2 gruszek i 2 nektarynek, ale nadadzą się wszelkie inne owoce (nawet te z puszki). Mieszałam ręcznie, bo nie chciało mi się wyjmować miksera.


PROSTE EKSPRESOWE CIASTO OWOCOWE

składniki 
(ilości na foremkę ok 25x12cm, tzw. keksówkę) 
  • 1 szklanka mąki
  • 1/3 szklanki cukru (można troszkę więcej jeśli lubicie bardziej słodkie)
  • łyżeczka proszku do pieczenia
  • opakowanie (8g) cukru waniliowego
  • 2 jajka
  • mały jogurt naturalny lub naturalny serek homogenizowany (ok 200g)
  • 1/3 szklanki oleju
  • owoce   (optymalne na podaną ilość ciasta są np. 3 średnie brzoskwinie, albo 2 duże gruszki, generalnie ilość owoców trzeba dobrać w zależności czy lubicie jak jest ich dużo w całym cieście, czy jedynie na wierzchu)
  • składnik deluxe: jeśli w czeluściach spiżarki zostało Wam trochę czekolady to można dodać niewielką garść startej czekolady. Ja użyłam wielkanocne czekoladowe jajka :)  
  •  cukier puder do posypania
przygotowanie
Owoce obieramy ze skórki i kroimy. Wszystko jedno jak :) w kostkę, paski, ćwiartki, co tam chcecie.
Włączamy piekarnik i nastawiamy na 180*C.
Wszystkie suche składniki po kolei wsypujemy do miski: mąkę, cukier, proszek do pieczenia, cukier waniliowy, (czekoladę jeśli dodajecie). Potem składniki mokre: jaja, jogurt, olej. Mieszamy wszystko i właściwie już. Na koniec owoce. Ja gruszki wmieszałam w ciasto, a nektarynki wrzuciłam na wierzch. Ale panuje dowolność. Te wrzucone na górę i tak troszkę opadną.
Wstawiamy do piekarnika na ok 40-50min. Metoda suchego patyczka się przydaje. 
Ostudzone ciasto posypujemy cukrem. 

Ledwo zdążyłam pstryknąć zdjęcie. Cud, że nie ma na nim łapczywych rąk :)





czwartek, 6 sierpnia 2015

życie jest spoko ! - zanotuj to sobie

Jestem maniakalnym notatkowiczem ( nie wiem czy istnieje takie słowo, ale jeśli tak, to właśnie kimś takim jestem). Wciąż coś zapisuje i notuje. Nie dlatego, że mam słabą pamięć. O nie, pamięć mam jak słoń czy żółw. Lubię gdy moje myśli pojawiają się na kartce papieru, mam wrażenie, że dopiero wtedy nabierają sensu.  I mimo, że terminarze, buchalterię ( lubię to słowo), albumy ze zdjęciami i listę zakupów prowadzę elektronicznie: w telefonie, na tablecie, OneDrivach, iCloudach, Dropboxach i innych, to mimo wszystko zawsze w torebce mam kalendarzyk i notes.
Ten notesik zrobiłam już na początku roku, bo w starym skończyły się wolne kartki :(  Wcześniej miałam takie zwykłe notesy, kupne. Ten jest moim pierwszym własnoręcznie ozdobionym. A jako, że robiony na początku roku, to koniecznie musiał mieć motto na nowy rok. Jakoś wcześniej nie złożyło się by go pokazać. Ale może i lepiej, bo teraz mogę potwierdzić, że minęło ponad pół roku, notesik się spoko zapisuje, a życie jest naprawdę spoko :)



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...