Drzwi w mojej graciarni były beznadziejne. Oczywiście spełniały swoją rolę. Można je było otworzyć i zamknąć. Należało to jednak robić z zamkniętymi oczami, bo ich brzydota raziła w oczy. Tak wiem, można było przecież kupić ładne drewniane drzwi i nie narzekać bez sensu, że się chciało zaoszczędzić i teraz jest brzydko. Graciarnia jednak z założenia miała być graciarnią, gdzie wchodzisz na chwilkę, zostawiasz karton z gratami i wychodzisz. Oczywiście przez rzeczone drzwi. Graciarnia z czasem stała się moją szumnie nazwaną Pracownią i na drzwi nie mogłam już patrzeć. Potykając się pewnego dnia o stosik czasopism, zaświtała mi drzwiowa metamorfoza.
I tak zwykłe, ohydne drzwi ze sklejki,oklejone kawałkami gazet stały się ciekawym elementem wystroju. Nie wiem czy to decoupage czy paper mache - po prostu drzwi oklejone gazetą.
Do klejenia użyłam kleju do tapet, bo taki znalazłam w graciarni :) Na koniec wszystko zostało zabezpieczone jedną warstwą akrylowego lakieru bezbarwnego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz