Mniej więcej trzydzieści lat temu mój tata zrobił dla mnie kołyskę dla lalek. Z pewnością jako mała dziewczynka byłam wniebowzięta takim prezentem. Zachwycona byłam ponownie, gdy przy okazji myszkowania w piwnicy rodziców, kołyskę odnalazłam. Niesamowite, że rodzice jej nie wyrzucili gdy ich córka wyrosła z lalek i trzymali ją przez dwie dekady w piwnicy, właściwie bez większego sensu. Ów sens postawiłam nadać i kołyskę odnowić dla mojej córki.
Koncepcji i wersji miałam sporo, ale w efekcie końcowym postawiłam na typowy shabby chic. Klasyczne połączenie białego z różem chyba nigdy nie wyjdzie z mody jeśli chodzi o małe dziewczynki:) Nie szlifowałam zbyt mocno, nie uzupełniłam nawet ubytków w sklejce - chciałam by było widać, że kołyska jest naprawdę nadgryziona zębem czasu. Musiałam jedynie wkleić dno, którego brakowało i dla ozdoby dodałam dekory z boku.
Teraz tylko muszę zaczekać aż Julka zacznie bawić się lalkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz