Dziś pomysł na to co zrobić, gdy potrzebujesz kontenerka do pracowni i
akurat masz starą szafkę kuchenną, która lata świetności ma za sobą.
Pokażę, że nie wydając majątku można fajnie, ale inaczej niż zazwyczaj,
zagospodarować nikomu niepotrzebny mebel.
Nie
pytajcie proszę skąd wziął się u mnie taki mebel. Nie mam pojęcia. Ale
stał sobie i się kurzył. Już miałam go przygotować do corocznej wywózki
śmieci ponadgabarytowych gdy okazało się... że jest mi niezbędny :)
Zbiegło
się to akurat z małą zmianą w mojej "pracowni". Potrzebowałam
szafki-kontenerka na media i farby. Żaden mebel z sieciówki się nie
nadawał bo ich spody nie są wystarczająco wytrzymałe by utrzymać ciężar
(przecież tam wszystko ze sklejki). Byłam w rozterce. I wtedy właśnie
mnie olśniło.
Stara szafka kuchenna okazała się idealna. Jest z dość mocnej płyty, a jej szuflady są metalowe! Była tylko średniej urody.
Postanowiłam się nią pobawić i nie odnawiać jej po prostu malując.
Pierwszy krok to wyjęcie szuflad, odkręcenie uchwytów i lekkie zmatowienie.
Potem
malowanie. Ja użyłam dwóch farb - popielatej i miętowej. Drugą warstwę
farby zaczęłam lekko szlifować tworząc przetarcia, które miały imitować
ząb czasu.
Boki pomalowałam natomiast na turkusowy. A co tam!
Ostatecznie całość zawoskowałam. Polerując oczywiście skarpetą!!
Nie obyło się bez kontroli jakości:)
Oczywiście trzeba było wymienić uchwyty.
W pierwszym zamyśle szafka miała być ruchoma więc potrzebowała nóżek oraz blatu.
Ostatecznie jednak jest podporą pod mój blat roboczy.
I tym sposobem zobaczyliście kawałeczek mojego kącika roboczego.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz