Znienawidzone
jeszcze niedawno meble z czasów PRL przeżywają swój renesans. Vintage
hunters dają się pokroić za komodę na wysoki połysk lub klubowe fotele.
Ja również dałam się ponieść trendowi "refreszingu". Pokaże Wam jak
nadać nowoczesny wygląd starej drewnianej lampie z czasów PRLu.
W
zależności od tego, jaki macie pomysł na starą lampę - możecie, ale nie
musicie usuwać starego kabla i gniazda na żarówkę. Ja swoje
wymontowałam całkowicie.
Prace
nad lampą zaczynamy od przygotowania powierzchni. W zależności od tego
jakiego produktu chcecie użyć, wymagać będzie różnego przygotowania. Ja
zastosowałam farbę kredową, która nie wymaga zeszlifowywania lakieru.
Wystarczyło jedynie lekko zmatowić powierzchnię papierem ściernym
(chociaż kredówka trzymałaby się także, gdybym ten krok pominęła).
Zdecydowałam się na kolor czarny. Farba kredowa fantastycznie kryje,
więc wystarczyła jedna warstwa. Z uwagi na tłoczenia malowałam pędzlem.
Gdy
farba już wyschła - należało ją zabezpieczyć.
Zależało mi na satynowym i miękkim w dotyku wykończeniu, dlatego postawiłam na wosk.
Zależało mi na satynowym i miękkim w dotyku wykończeniu, dlatego postawiłam na wosk.
Najbardziej
na świecie lubię nakładać wosk skarpetą :):) Ale możecie to robić
specjalnym pędzlem lub bawełnianą miękką szmatką. Chciałam by
powierzchnia lekko błyszczała, dlatego wosk lekko wypolerowałam, ale nie
na wysoki połysk:).
Jak
wspomniałam, stary kabel i oprawkę wymontowałam bo chciałam nadać
lampie trochę pazura. W sklepie budowlanym kupiłam przełącznik, wtyczkę,
kabel z przełącznikiem i wtyczką oraz oprawkę z kablem. Brzmi jakbym
kupiła coś podwójnie? Tak było! Oprawka pierwotnie przeznaczona była do
lampy wiszącej i nijak nie chciała stać się kablem z przełącznikiem.
Dlatego użyłam jedynie oprawki, a kabel z przełącznikiem i wtyczką
musiałam dokupić.
Teraz wystarczyło wszystko zmontować.
Wbrew
pozorom nie było to bardzo skomplikowane i udało się mimo braku
narzędzi. Zanim jednak ostatecznie podłączyłam lampę do prądu, oddałam ją
Panu K. do sprawdzenia. Jeśli Wy nie macie w domu elektryka - radzę
jednak nie ryzykować.
Na koniec wkręciłam cudownie ozdobną w swojej prostocie żaróweczkę z Ikea.
W ten sposób mamy starą lampę, która teraz choć oszczędna w formie, ładnie zdobi wnętrze.
Już
kilkukrotnie wspominałam, że mam lekkie rozdwojenie stylistyczne. Lubie
starocie i przedmioty vintage przy jednoczesnym zamiłowaniu do stylu
loft, idącemu ku minimalizmowi. I w taki właśnie sposób staram się to
wszystko łączyć i "żenić" te style.
I jak podoba się Wam taka metamorfoza?
Rozejrzyjcie się dookoła - nie ma tam gdzieś lampeczki do przerobienia?
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie
Kasia
Rewelacja! Kawał świetnej roboty - uwielbiam dawać starym przedmiotom nowe życie.
OdpowiedzUsuń