Nie wiem jak u Was, ale u mnie klucze wszelakiej maści walają sie po całym domu. Może w końcu znajda swoje miejsce.
niedziela, 29 czerwca 2014
Klucznik (nie Gerwazy)
" W czasie deszczu dzieci sie nudzą" - śpiewał Kabaret Starszych Panów. Na Pomorzu pada od rana. Mam wrażenie, że próby przebicia się słońca sie przez chmury, kończą sie jej oberwaniem. Ale to nic, w pracowni( tak szumnie nazywam swoją graciarnie) jest zawsze coś do zrobienia. Znalazłam wiec czas by skończyć szafkę do kluczy, która po cichutku, nienachalnie czekała na swoją kolej.
poniedziałek, 23 czerwca 2014
mój pierwszy exploding box
Podobno saper myli się tylko raz... Na szczęście te exploding boxy to niewybuchy.
To moje pierwsze pudełko. Bardzo mi się podoba pomysł takiej rozkładanej kartki z życzeniami. A zaskoczenie obdarowanej osoby, gdy podnosi wieczko i pudełeczko ukazuje zawartość, jest warte czasu, który w stworzenie pudełka trzeba włożyć.
To moje pierwsze pudełko. Bardzo mi się podoba pomysł takiej rozkładanej kartki z życzeniami. A zaskoczenie obdarowanej osoby, gdy podnosi wieczko i pudełeczko ukazuje zawartość, jest warte czasu, który w stworzenie pudełka trzeba włożyć.
sobota, 21 czerwca 2014
nalewka z truskawek
Kocham truskawki !
Po prostu kocham. Ale te prawdziwe, pachnące, polskie, kaszubskie. Jak tylko pojawiają się na bazarku, kupuję od razu dwie kobiałki, bo wiem, że pełną doniosę tylko jedną. Przez pierwsze dni zajadam się truskawkami sauté, bez niczego, żeby nie psuć upragnionego truskawkowego smaku. Z czasem dodaję jogurcik, albo robię koktajle. A gdy poziom truskawek we krwi osiąga punkt kulminacyjny, to znak, że czas na przetwory. Oczywiście standardem są dżemiki i mrożonki.
Ale w zeszłym roku natknęłam się na przepis na truskawkową nalewkę. Niestety w tamtym momencie było już po sezonie. Na szczęście zapisałam sobie stronę - przepis tutaj.
Z przepisów, które podaje Nalewkator postanowiłam zrobić dwie (troszkę je zmodyfikowałam, bo zamiast wódki dodałam spirytus). Kilka krzaczków rośnie w moim ogródku. Niestety za mało na obie nalewki, więc na jedną z nich owoce musiałam kupić.
Nalewka truskawkowa korzenna
2 kg truskawek
0,5l spirytusu
0,5l wody
szczypta gałki muszkatołowej
kawałek cynamonu
4 goździki
2 ziarenka pieprzu (troszkę mnie to zdziwiło)
30 dag cukru
2 łyżki miodu
Z truskawek usunęłam szypułki, umyłam, pokroiłam i wrzuciłam do słoika. Zalałam spirytusem połączonym z wodą, zakręciłam i odstawiłam na tydzień. Trzeba codziennie wstrząsać naczyniem. Po tygodniu dodaje się przyprawy i zamyka ponownie na 3 dni. Następnie przecedza i dodaje cukier i miód. Po tygodniu filtrujemy. Po 4 - 6 tygodniach powinna być gotowa.
Truskawkowa z wanilią
4 szklanki truskawek
0,5l spirytusu (lub 1l wódki)
0,5l wody (jeśli używamy wódki, wody nie dodajemy)
2 laski wanilii
0,5 szklanki wody
0,5 szklanki cukru
Owoce czyścimy, kroimy, zalewamy spirytusem z wodą i dodajemy wanilię. Słoik zamykamy i czekamy trzy tygodnie. Po trzech tygodniach owoce wyciskamy i wszystko filtrujemy (ja używam filtrów do kawy). Do płynu dodajemy syrop z wody i cukru. Po kolejnych trzech tygodniach znów filtrujemy. Odstawiamy na kolejne trzy tygodnie (nienawidzę czekania).
W zeszłym roku zrobiłam nalewkę z porzeczki z wanilią i była obłędna. Mam nadzieję, że ta też taka będzie. Już teraz fenomenalnie pachnie.

Ale w zeszłym roku natknęłam się na przepis na truskawkową nalewkę. Niestety w tamtym momencie było już po sezonie. Na szczęście zapisałam sobie stronę - przepis tutaj.
Z przepisów, które podaje Nalewkator postanowiłam zrobić dwie (troszkę je zmodyfikowałam, bo zamiast wódki dodałam spirytus). Kilka krzaczków rośnie w moim ogródku. Niestety za mało na obie nalewki, więc na jedną z nich owoce musiałam kupić.
Nalewka truskawkowa korzenna
2 kg truskawek
0,5l spirytusu
0,5l wody
szczypta gałki muszkatołowej
kawałek cynamonu
4 goździki
2 ziarenka pieprzu (troszkę mnie to zdziwiło)
30 dag cukru
2 łyżki miodu
Z truskawek usunęłam szypułki, umyłam, pokroiłam i wrzuciłam do słoika. Zalałam spirytusem połączonym z wodą, zakręciłam i odstawiłam na tydzień. Trzeba codziennie wstrząsać naczyniem. Po tygodniu dodaje się przyprawy i zamyka ponownie na 3 dni. Następnie przecedza i dodaje cukier i miód. Po tygodniu filtrujemy. Po 4 - 6 tygodniach powinna być gotowa.
Truskawkowa z wanilią
4 szklanki truskawek
0,5l spirytusu (lub 1l wódki)
0,5l wody (jeśli używamy wódki, wody nie dodajemy)
2 laski wanilii
0,5 szklanki wody
0,5 szklanki cukru
Owoce czyścimy, kroimy, zalewamy spirytusem z wodą i dodajemy wanilię. Słoik zamykamy i czekamy trzy tygodnie. Po trzech tygodniach owoce wyciskamy i wszystko filtrujemy (ja używam filtrów do kawy). Do płynu dodajemy syrop z wody i cukru. Po kolejnych trzech tygodniach znów filtrujemy. Odstawiamy na kolejne trzy tygodnie (nienawidzę czekania).
W zeszłym roku zrobiłam nalewkę z porzeczki z wanilią i była obłędna. Mam nadzieję, że ta też taka będzie. Już teraz fenomenalnie pachnie.
wtorek, 17 czerwca 2014
komunijnych historii ciąg dalszy
Kolejna skrzyneczka komunijna poszła w ręce małej komunistki :) oj przetestowała ona moją cierpliwość. Najpierw przyklejona serwetka okropnie się powichrowała. Trzeba było zeszlifować i pomalować na nowo. Za drugim razem wspięłam się na szczyt bezmyślności bo, o zgrozo, wzór przykleiłam do góry nogami ! Znowu trzeba było szlifować i malować na nowo. Za trzecim, powtarzając sobie "Skup sie Kacha", skupiłam się i się udało.
Przy okazji spróbowałam pobawić się troszkę scrapbookingiem. Takie mi to wyszło trochę koślawe, ale pierwsze koty za płoty.
Przy okazji spróbowałam pobawić się troszkę scrapbookingiem. Takie mi to wyszło trochę koślawe, ale pierwsze koty za płoty.
piątek, 13 czerwca 2014
skrzyneczka komunijna
Dziś coś z cyklu robótek "komunijnych". W tym roku mam parę tego typu imprez, więc mogę wyżyć się rękodzielniczo. Myślę, że taka skrzyneczka komunijna jest miłą alternatywą tradycyjnej torebki prezentowej i oczywiście jednocześnie pamiątką z Pierwszej Komunii. Można schować pieniążek, czy prezencik, a wygląda bardziej elegancko. Obdarowany (akurat w tym przypadku obdarowana) później może przechowywać swoje skarby np. spinki, albo inne pamiątki z dnia 1szej Komunii.
Jestem w trakcie tworzenia kolejnego pudełeczka, ale dopóki nowa praca nie wyschnie chciałam pochwalić się pudełeczkiem z zeszłego miesiąca, już wręczonym.
PS. Przepraszam, za wygniecioną poduszkę na zdjęciach. Fotki robiłam, na 5 minut przed wyjściem i to było jedyne co wpadło mi w ręce jako tło. No cóż, nienawidzę prasować :):)
Jestem w trakcie tworzenia kolejnego pudełeczka, ale dopóki nowa praca nie wyschnie chciałam pochwalić się pudełeczkiem z zeszłego miesiąca, już wręczonym.
PS. Przepraszam, za wygniecioną poduszkę na zdjęciach. Fotki robiłam, na 5 minut przed wyjściem i to było jedyne co wpadło mi w ręce jako tło. No cóż, nienawidzę prasować :):)
środa, 11 czerwca 2014
wieszaki decoupage
To były jedne z pierwszych wieszaków zdobionych metodą decoupage, jakie robiłam. Chyba najmilsze do robienia, choć nie najłatwiejsze, bo dla dwóch dziewczynek. Poprawka - dla jednej dziewczynki i jednej nastolatki :)
Metoda serwetkowa nigdy nie zawodzi :) Do tego napisy robione transferem (na zmywacz do paznokci) i gdzieniegdzie lekkie przecierki suchym pędzlem. Ogólnie miało być prosto i delikatnie. chyba się udało bo dziewczynki były zachwycone.
Był tylko jeden problem - nie wiadomo było, które sukienki powiesić na wieszakach :)
Metoda serwetkowa nigdy nie zawodzi :) Do tego napisy robione transferem (na zmywacz do paznokci) i gdzieniegdzie lekkie przecierki suchym pędzlem. Ogólnie miało być prosto i delikatnie. chyba się udało bo dziewczynki były zachwycone.
Był tylko jeden problem - nie wiadomo było, które sukienki powiesić na wieszakach :)
wtorek, 10 czerwca 2014
pierwszy wpis - czyli o tym, jak blog wyskoczył z szafy
Witam,
Tak sobie pomyślałam, że fajnie by było mieć wszystko w jednym miejscu. Wszystko to, co mnie fascynuje, ciekawi, co uda mi się stworzyć, a nawet ugotować i nie otruć przy tym innych.Wszystko to, co uwielbiam i kocham. Wszystko, co moje - Kasiowe, Kasiulowe - KasiuLove.
Pomysł wykiełkował gdy podarowano mi starą szafę, a ja z zapałem postanowiłam ją odrestaurować. Ostatecznie ambitne plany zostały zastąpione realistycznymi i ze starej szafy wyszła jeszcze starsza. Ktoś, do czyjego pokoju szafa trafiła, zaśmiał się wtedy, że powinnam opisać te szafowe perypetie na blogu (ale aż tak ciekawe nie są)...
Z szafą się udało. Mam nadzieję, że z blogiem też sobie poradzę.
pozdrawiam serdecznie
*KasiuLove*
Tak sobie pomyślałam, że fajnie by było mieć wszystko w jednym miejscu. Wszystko to, co mnie fascynuje, ciekawi, co uda mi się stworzyć, a nawet ugotować i nie otruć przy tym innych.Wszystko to, co uwielbiam i kocham. Wszystko, co moje - Kasiowe, Kasiulowe - KasiuLove.
Pomysł wykiełkował gdy podarowano mi starą szafę, a ja z zapałem postanowiłam ją odrestaurować. Ostatecznie ambitne plany zostały zastąpione realistycznymi i ze starej szafy wyszła jeszcze starsza. Ktoś, do czyjego pokoju szafa trafiła, zaśmiał się wtedy, że powinnam opisać te szafowe perypetie na blogu (ale aż tak ciekawe nie są)...
Z szafą się udało. Mam nadzieję, że z blogiem też sobie poradzę.
pozdrawiam serdecznie
*KasiuLove*
Subskrybuj:
Posty (Atom)