Strony - wersja testowa

środa, 20 kwietnia 2016

metamorfoza - skrzynka na kwiaty

Testuje ostatnio farby kredowe. Tak wiem, wszyscy już dawno je przetestowali i się zachwycili. Ja jeszcze jakoś nie miałam okazji. Aż do teraz. Dziś więc prezentuję testową, małą metamorfozę.
Miałam takie stare półeczki-stojaki na CD z Ikea. Mega stare, już chyba nawet takich nie produkują.  Na CD się już nie nadawały, do obecnego mieszkania nie pasują, a i odnawiać nie było sensu. No ale przecież nie można było ich wyrzucić. Idealnie nadawały się na testowanie.




Kilka słoików farby kredowej kupiłam już dawno i w końcu się doczekały. I tak ze stojaków na CD powstały skrzynki na kwiaty. Czyli ukochany przeze mnie upcykling i nadawanie przedmiotom drugiego życia, w pełnej krasie. Mimo, że wiosna w pełni to w ogrodzie brakuje koloru. Skrzynki pomalowałam więc na turkusowo.





piątek, 15 kwietnia 2016

Gdański Żuraw - decoupage na kamieniu

Przekopując rabatę natrafiłam na ładny kamyk. Taki jednostronnie plaskaty. Szkoda mi było go wyrzucić w krzaki, wiec trafił na półkę.  Coś się wykombinuje... No i się wykombinowało.


Gdy zobaczyłam wyzwanie na blogu Pomorze Craftuje - od razu wiedziałam! Dawno nie brałam udziału w wyzwaniach, ale tego nie mogłam przegapić. Praca miała być związana z Pomorzem. Pomorze to Gdańsk, a jak Gdańsk to Żuraw. Odnalazłam piękną grafikę Żurawia tutaj i zamieniłam na wersję czarno-białą.  Żeby uzyskać naturalny i niebłyszczący efekt wykończyłam woskiem.
Tak mi się spodobało, że jutro chyba idę kopać więcej kamieni :)









Oczywiście kamyk zgłaszam na wyzwanie z bloga 

Sponsorem głównym wyzwania jest Ustronny Babiniec, miejsce które łączy to co kochamy: rękodzieło i morze. "Ustronny Babiniec - tutaj craftuje całe Pomorze!"


wtorek, 5 kwietnia 2016

zrobię to sama - stolik DIY

Zastanawiam się czy kiedyś przyjdzie taki dzień, że uznam moje cztery kąty za wykończone i nie dostawię już ani jednego przedmiotu więcej. Trochę się tego dnia boję...


Tymczasem jednak, gdy tylko znajdę kawałek wolnej podłogi dostawiam to i owo. Brakowało mi stoliczka do pokoju dziennego. Takiej konsoli co to właściwie do niczego nie służy, ale fajnie jest na niej postawić kwiaty, albo świeczuszkę. A że właśnie służy do niczego i zasadniczo nie jest niezbędna, to szkoda mi było wydawać grube setki na gotowy mebel. Co robimy w takiej sytuacji? Robimy mebel samemu! 
Miałam szczęście bo w garażowej rupieciarni znalazłam wszystko, czego potrzebowałam do tego projektu. Kiedyś dostaliśmy kilka sztuk parapetów. Nigdy ich nie użyliśmy bo wymiarem nie pasowały do żadnego okna :). Poza tym jakoś nie mogłam się przełamać by zastosować ordynarny kompozyt w oknach. Ale teraz gdy tylko zobaczyłam tę płytę od razu pomyślałam, że fantastycznie nada się na blat mojej konsoli. Potrzebowałam jeszcze nóg. Można było kupić gotowe np. z Ikea lub drewniane tralki i je pomalować. Mi jednak zależało, żeby stolik miał dość surowy wygląd, a jednocześnie wizualnie nie zajmował miejsca. Postanowiłam użyć prętów zbrojeniowych. W Stanach furorę robią tzw. hairpin legs, czyli metalowe nogi wyglądem przypominające szpilki do włosów. Pręt jest stosunkowo giętki, łatwo daje się zgiąć na pół. Można kupić takie gotowe nogi, jeśli ktoś nie jadł śniadania i nie ma siły zginać. Musiałam namówić Pana K. do wykazania się, żeby pręty przyspawał do płaskownika, by potem przymocować je do blatu. (Miałam na studiach zajęcia ze spawania, ale jakoś nie ogarniam tego sprzętu.) Potem wystarczyło nogi pomalować czarną farbą w sprayu i przymocować. 
Jeśli ktoś chce zrobić podobny stolik, a nikt mu parapetu nie podarował, to w marketach budowlanych można dostać różne parapety: kamienne za ok 100zł, a drewniane za ok 40zł. Jeden pręt kosztuje ok 5zł. Taka konsola nie będzie kosztować więcej niż 150zł. Podobne w sieci kosztują pięć razy więcej. Moja nie kosztowała ani złotówki :) 






W końcu mam gdzie postawić kwiatki i świeczki. 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...